Nie jest to całość, bo przecież jutro też jest dzień. Miłej lektury, a ja (co jest już normalne) proszę o wszelakie opinie.
________________________________________________________
Promienie słoneczne pieściły delikatnie jej lekko
zaróżowione policzki. Otworzyła leniwie oczy. Leżała w swoim dormitorium.
Przewróciła się na plecy, by spojrzeć na sklepienie sufitu przyozdobione mapą
nieba. Plusem bycia w Ravenclaw było z pewnością posiadanie własnych pokoi.
Jednak, jakby nie patrzeć, Slytherin też miał własne pokoje dla każdego ze
swoich uczniów. Przeciągnęła się i usiadła wygładzając wymięte ubranie na
sobie.
- Discordio, mogę wejść ? – głowa Blaisa Zabiniego
wychyliła się zza drzwi.
- Pańska głowa już jest na moim terenie, więc to pytanie
nie ma zbytnio sensu – ziewnęła głośno.
- Nie zapominaj, że teraz zaczął się rok szkolny, a tutaj
mam stanowisko dyrektora.
- To coś zmienia ? – uniosła brew.
- Tak, Dis. Bardzo dużo.
- Drogi WUJKU po cóż tu przyszedłeś ?
- Mam ci coś do przekazania – podszedł i wręczył jej
popielatą kopertę. Zdziwiona uniosła wzrok na twarz mężczyzny, ale ta była
nieodgadniona. Delikatnie rozerwała jej krawędź i wyciągnęła śnieżny pergamin.
Nabrała powietrza. „Ostatnio mama dostała
taką wiadomość, kiedy babcia zmarła” – pomyślała.
„ ZAWIADOMIENIE
Z przykrością
informujemy o śmierci Twoich rodziców, panienko Nott. Niestety przyczyny tej
tragedii nie są nam znane, ponieważ morderca zatarł wszelkie ślady po swojej
karygodnej zbrodni. Opiekę nad Tobą przejmują państwo Malfoy, czyli stajesz się
przyrodnią siostrą ich syna, Scorpiusa Malfoy’a. Mamy nadzieję, że to zdarzenie
nie zmieni wiele w Twoim życiu i wciąż będziesz uczyć się tak pilnie, jak
dotychczas.
Z wyrazami współczucia
Minister Magii
Kingsley Shackebolt”
Pokręciła głową z niedowierzaniem. Przełknęła cicho ślinę
i podniosła głowę znad kartki. Zabini na nią nie patrzył. Już wiedział. Jak
długo ? Kiedy się to stało ? Czy Malfoy’owie wiedzieli o tym przed nią ?
- Od kiedy o tym wiesz ? – zdziwiła się, że jej głos
nawet nie zadrżał. Był wyprany z jakichkolwiek emocji.
- Wczoraj dostałem sowę z wiadomością do ciebie i mnie.
- Czy Draco o tym wie ? – zawsze zwracała się do nich po
imieniu.
- Tak.
- Dobrze. Możesz wyjść – wskazała mu drzwi. W innych
okolicznościach pewnie by się roześmiała, widząc jak dorosły mężczyzna słucha
jedenastolatki. Gdy tylko drzwi się za nim zamknęły, dziewczyna ciężko opadła
na łóżko. Przeczytała treść listu kilkakrotnie. Za każdym razem otwierała i
zamykała usta, jakby chciała coś powiedzieć. Rzuciła lekko poduszką w ścianę
naprzeciwko niej. Wzięła do ręki kolejną. Nabrała powietrza i rzuciła mocniej,
w okno. Pękło. Szkło stworzyło na podłodze niesamowitą mozaikę nieskończonej
ilości kształtów.
- Jak to jest ? – zapytała samej siebie. Wyciągnęła notes
i zaczęła pisać
„ Nie zdążysz się pożegnać z kimś bliskim, z
kimś, wokół kogo praktycznie kręciło się twoje życie. Wyjeżdżasz, wiedząc, że
wrócisz, by ich ucałować, by zobaczyć jak się śmieją z opisywanychprzez ciebie
sytuacji. I nagle, nagle tracisz grunt pod nogami, bo okazuje się, że nie masz
nikogo. Nikogo, komu mogłabyś zawdzięczać to, że żyjesz, to, że chodzisz do tej
szkoły. Nagle ktoś inny jest za ciebie odpowiedzialny. Nagle nie masz dla kogo
żyć. „
Przerwała pisanie. Rzuciła ukradkowe spojrzenie na szkło
leżące na ziemi. Poderwała się z łóżka,porywając ze sobą były fragment okna.
Wpadła do łazienki.
- 10 punktów dla Krukonów, za posiadanie prywatnych
łazienek – mruknęła pod nosem i podniosła głowę. Tuż przed jej nosem była
czyjaś twarz. Burza jasnych włosów otaczała twarz o czarnych jak węgiel oczach.
Po różanych policzkach spływały jakieś przeźroczyste krople. Pada ? Nie,
przecież jest w zamku. To łzy ? Tak, teraz była pewna. Ścisnęła dłonie
zapominając o ostrym narzędziu trzymanym w ręce.
- KRFNDE – zmełła w ustach przekleństwo. Rzuciła tym
świństwem do zlewu. Nie miała już siły. Na wewnętrznej stronie dłoni znajdowała się
głęboka rana, z której powoli sączyła się krew. Discordia usiadła pod ścianą i
zaniosła się szlochem. Wygrzebała z rękawa zdrową kończyną różdżkę,
przypomniała sobie zaklęcie wyciszające.
- Silencio – wyszeptała wskazując na pokój i łazienkę. Co
teraz czuła ? Pustkę. Wszechogarniającą pustkę. Brak wsparcia. Żal. Złość.
Podczołgała się do łóżka i sięgnęła po zeszyt.
„To jeszcze nic. Wyobraź sobie, że nagle
chłopak, który ci się podoba zostaje twoim przyrodnim bratem, świetnie, nie ?”
Zgniotła kartkę z treścią, którą przed chwilą napisała.
Co tam się pojawiło ? ‘Chłopak, który ci się podoba’? ‘To mi podoba się Malfoy
?!’
Zamknęła oczy. To wszystko nie ma sensu. Usłyszała
pukanie.
- Spadaj – krzyknęła i skuliła się w sobie. Usłyszała
ciche kroki za sobą i czyjąś dłoń na plecach. Żadne z nich się nie odezwało. Po
kilku minutach ciszy, która wydawała się jej wiecznością, wtuliła się w postać
o blond włosach.
-Co sobie zrobiłaś ? – wyszeptał, całując jej włosy.
- To nie moja wina. Ono samo się tu znalazło – wychlipała
w jego koszulę.
- Oczywiście.
- Nie wierzysz ?
- Może.
- Nie umiesz normalnie odpowiadać ?
- Dżentelmenowi nie przystają proste odpowiedzi.
- Dlaczego przyszedłeś ?
- Bo nie chciałem, żebyś była sama.
- Też już wiesz ?
- Miałbym nie wiedzieć, że zyskałem siostrę ?
- Nie chcę być twoją siostrą.
- Dlaczego ?
- Bo nie.
- Kochasz mnie, Dis ?
- Może.
- Odpowiedz normalnie.
- Damie nie przystają normalne odpowiedzi.
- Ale ty nie jesteś damą.
- Dzięki za wiarę we mnie, Malfoy.
- Przypilnuję cię, żeby nic głupiego nie strzeliło ci do
głowy.
- Nie musisz.
- Chcę.
- Idź sobie.
- Serio tego chcesz ?
- Nie.
- To po co pieprzysz bezsensu ?
- Ja solę.
- Dis…
- Czepiasz się o szczegóły, to dlaczego i ja nie mogę ?
- Bo nie.
- Kochasz mnie, Score ?
- Może.
- Odpowiedz normalnie.
- Nie.
- Dlaczego ?
- Bo byś się śmiała. Idź się przespać.
- Nie.
- Skończ z tym przekomarzaniem się. Już do łóżka. Patrz.
Moja koszula jest cała mokra. Dzięki, Dis.
- Sam przylazłeś.
- To ty się na mnie rzuciłaś.
- To ty mnie głaskałeś po plecach.
- Możesz iść spać ?
- Jasne, mamo… - zacisnęła usta, uświadamiając sobie co
powiedziała. Chcąc nie chcąc po polikach potoczyła się kolejna porcja łez. Położyła
się potulnie na łóżku. – Zostaniesz tu ?
- A mam zostać ?
- Tak.
- To zostanę.
- Chodź tu – poklepała łóżko obok siebie. Chłopak
niepewnie usiadł obok.
- I ?
- Przytul mnie, bo nie zasnę – wyszeptała. Malfoy
wywrócił oczami. Położył się obok niej i przytulił mocno. Zanim dziewczyna usnęła, jeszcze wielokrotnie
musiał ją uspokajać, bo wpadała w szloch. Kiedy zapadła w sen obserwował mimikę
jej twarzy. Miała koszmary.
- Jesteś śliczna, Maleńka – szepnął jej na ucho, wiedząc,
że gdy jest pogrążona we śnie, niczego nie usłyszy.
- Wiem, Malfoy. Za to mnie kochasz. – uśmiechnęła się
szeroko, widząc jak oczy chłopaka rozszerzają się ze zdziwienia.
- Śpij, a nie podsłuchujesz.
- Nie mogę.
- A co chcesz zrobić ?
- Uciec.
- Nie.
- Dlaczego ?
- Bo nie.
- Bo mnie kochasz ?
- Może.
- Odpowiedz normalnie.
- A ty mnie kochasz, Nott ?
- Może ?
- Sama widzisz. Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi.
CDN
Zajebiste! <3 Weny życzę! :3
OdpowiedzUsuńJesteś podła! Przez ciebie rycze ! Zajebiste opka !!
OdpowiedzUsuńEjj.. ONI SIĘ KOCHAJĄ!!!
OdpowiedzUsuń* PŁACZE ;< * Dziewczyno , mnie titanic nie rusza i nawet trzy metry nad niebem tylko to i Hp. c; Sama sobie się dziwie ...
UsuńZajebiste <3 Czekam na więcej.. ;3
OdpowiedzUsuńKurwa no zajębiste! Czekam na dalszy ciąg. Piszesz niesamowicie:) te ich przekomarzanki są odlotowe i wgl wszystko jest takie super :) czekam na rozwinięcie wątku z tą córką Bellatrix i tym co jest między Dis a Scorpionem;) Jakie to takie fajne jest no :)
OdpowiedzUsuń~Lelystra
"- Bo mnie kochasz ?
OdpowiedzUsuń- Może.
- Odpowiedz normalnie.
- A ty mnie kochasz, Nott ?
- Może ?
- Sama widzisz. Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi." *.*