18 grudnia 2012

Część IX

Jako, że jesteście tak strasznie niecierpliwi, a ja mam wenę, więc stworzyłam kolejną część.
Nie jest to całość, bo przecież jutro też jest dzień. Miłej lektury, a ja (co jest już normalne) proszę o wszelakie opinie.
________________________________________________________

Promienie słoneczne pieściły delikatnie jej lekko zaróżowione policzki. Otworzyła leniwie oczy. Leżała w swoim dormitorium. Przewróciła się na plecy, by spojrzeć na sklepienie sufitu przyozdobione mapą nieba. Plusem bycia w Ravenclaw było z pewnością posiadanie własnych pokoi. Jednak, jakby nie patrzeć, Slytherin też miał własne pokoje dla każdego ze swoich uczniów. Przeciągnęła się i usiadła wygładzając wymięte ubranie na sobie.
- Discordio, mogę wejść ? – głowa Blaisa Zabiniego wychyliła się zza drzwi.
- Pańska głowa już jest na moim terenie, więc to pytanie nie ma zbytnio sensu – ziewnęła głośno.
- Nie zapominaj, że teraz zaczął się rok szkolny, a tutaj mam stanowisko dyrektora.
- To coś zmienia ? – uniosła brew.
- Tak, Dis. Bardzo dużo.
- Drogi WUJKU po cóż tu przyszedłeś ?
- Mam ci coś do przekazania – podszedł i wręczył jej popielatą kopertę. Zdziwiona uniosła wzrok na twarz mężczyzny, ale ta była nieodgadniona. Delikatnie rozerwała jej krawędź i wyciągnęła śnieżny pergamin. Nabrała powietrza. „Ostatnio mama dostała taką wiadomość, kiedy babcia zmarła” – pomyślała.
„                                                                            ZAWIADOMIENIE
Z przykrością informujemy o śmierci Twoich rodziców, panienko Nott. Niestety przyczyny tej tragedii nie są nam znane, ponieważ morderca zatarł wszelkie ślady po swojej karygodnej zbrodni. Opiekę nad Tobą przejmują państwo Malfoy, czyli stajesz się przyrodnią siostrą ich syna, Scorpiusa Malfoy’a. Mamy nadzieję, że to zdarzenie nie zmieni wiele w Twoim życiu i wciąż będziesz uczyć się tak pilnie, jak dotychczas.
Z wyrazami współczucia
Minister Magii
Kingsley Shackebolt”
Pokręciła głową z niedowierzaniem. Przełknęła cicho ślinę i podniosła głowę znad kartki. Zabini na nią nie patrzył. Już wiedział. Jak długo ? Kiedy się to stało ? Czy Malfoy’owie wiedzieli o tym przed nią ?
- Od kiedy o tym wiesz ? – zdziwiła się, że jej głos nawet nie zadrżał. Był wyprany z jakichkolwiek emocji.
- Wczoraj dostałem sowę z wiadomością do ciebie i mnie.
- Czy Draco o tym wie ? – zawsze zwracała się do nich po imieniu.
- Tak.
- Dobrze. Możesz wyjść – wskazała mu drzwi. W innych okolicznościach pewnie by się roześmiała, widząc jak dorosły mężczyzna słucha jedenastolatki. Gdy tylko drzwi się za nim zamknęły, dziewczyna ciężko opadła na łóżko. Przeczytała treść listu kilkakrotnie. Za każdym razem otwierała i zamykała usta, jakby chciała coś powiedzieć. Rzuciła lekko poduszką w ścianę naprzeciwko niej. Wzięła do ręki kolejną. Nabrała powietrza i rzuciła mocniej, w okno. Pękło. Szkło stworzyło na podłodze niesamowitą mozaikę nieskończonej ilości kształtów.
- Jak to jest ? – zapytała samej siebie. Wyciągnęła notes i zaczęła pisać
„ Nie zdążysz się pożegnać z kimś bliskim, z kimś, wokół kogo praktycznie kręciło się twoje życie. Wyjeżdżasz, wiedząc, że wrócisz, by ich ucałować, by zobaczyć jak się śmieją z opisywanychprzez ciebie sytuacji. I nagle, nagle tracisz grunt pod nogami, bo okazuje się, że nie masz nikogo. Nikogo, komu mogłabyś zawdzięczać to, że żyjesz, to, że chodzisz do tej szkoły. Nagle ktoś inny jest za ciebie odpowiedzialny. Nagle nie masz dla kogo żyć. „
Przerwała pisanie. Rzuciła ukradkowe spojrzenie na szkło leżące na ziemi. Poderwała się z łóżka,porywając ze sobą były fragment okna. Wpadła do łazienki.
- 10 punktów dla Krukonów, za posiadanie prywatnych łazienek – mruknęła pod nosem i podniosła głowę. Tuż przed jej nosem była czyjaś twarz. Burza jasnych włosów otaczała twarz o czarnych jak węgiel oczach. Po różanych policzkach spływały jakieś przeźroczyste krople. Pada ? Nie, przecież jest w zamku. To łzy ? Tak, teraz była pewna. Ścisnęła dłonie zapominając o ostrym narzędziu trzymanym w ręce.
- KRFNDE – zmełła w ustach przekleństwo. Rzuciła tym świństwem do zlewu. Nie miała już siły.  Na wewnętrznej stronie dłoni znajdowała się głęboka rana, z której powoli sączyła się krew. Discordia usiadła pod ścianą i zaniosła się szlochem. Wygrzebała z rękawa zdrową kończyną różdżkę, przypomniała sobie zaklęcie wyciszające.
- Silencio – wyszeptała wskazując na pokój i łazienkę. Co teraz czuła ? Pustkę. Wszechogarniającą pustkę. Brak wsparcia. Żal. Złość. Podczołgała się do łóżka i sięgnęła po zeszyt.
To jeszcze nic. Wyobraź sobie, że nagle chłopak, który ci się podoba zostaje twoim przyrodnim bratem, świetnie, nie ?”
Zgniotła kartkę z treścią, którą przed chwilą napisała. Co tam się pojawiło ? ‘Chłopak, który ci się podoba’? ‘To mi podoba się Malfoy ?!’
Zamknęła oczy. To wszystko nie ma sensu. Usłyszała pukanie.
- Spadaj – krzyknęła i skuliła się w sobie. Usłyszała ciche kroki za sobą i czyjąś dłoń na plecach. Żadne z nich się nie odezwało. Po kilku minutach ciszy, która wydawała się jej wiecznością, wtuliła się w postać o blond włosach.
-Co sobie zrobiłaś ? – wyszeptał, całując jej włosy.
- To nie moja wina. Ono samo się tu znalazło – wychlipała w jego koszulę.
- Oczywiście.
- Nie wierzysz ?
- Może.
- Nie umiesz normalnie odpowiadać ?
- Dżentelmenowi nie przystają proste odpowiedzi.
- Dlaczego przyszedłeś ?
- Bo nie chciałem, żebyś była sama.
- Też już wiesz ?
- Miałbym nie wiedzieć, że zyskałem siostrę ?
- Nie chcę być twoją siostrą.
- Dlaczego ?
- Bo nie.
- Kochasz mnie, Dis ?
- Może.
- Odpowiedz normalnie.
- Damie nie przystają normalne odpowiedzi.
- Ale ty nie jesteś damą.
- Dzięki za wiarę we mnie, Malfoy.
- Przypilnuję cię, żeby nic głupiego nie strzeliło ci do głowy.
- Nie musisz.
- Chcę.
- Idź sobie.
- Serio tego chcesz ?
- Nie.
- To po co pieprzysz bezsensu ?
- Ja solę.
- Dis…
- Czepiasz się o szczegóły, to dlaczego i ja nie mogę ?
- Bo nie.
- Kochasz mnie, Score ?
- Może.
- Odpowiedz normalnie.
- Nie.
- Dlaczego ?
- Bo byś się śmiała. Idź się przespać.
- Nie.
- Skończ z tym przekomarzaniem się. Już do łóżka. Patrz. Moja koszula jest cała mokra. Dzięki, Dis.
- Sam przylazłeś.
- To ty się na mnie rzuciłaś.
- To ty mnie głaskałeś po plecach.
- Możesz iść spać ?
- Jasne, mamo… - zacisnęła usta, uświadamiając sobie co powiedziała. Chcąc nie chcąc po polikach potoczyła się kolejna porcja łez. Położyła się potulnie na łóżku. – Zostaniesz tu ?
- A mam zostać ?
- Tak.
- To zostanę.
- Chodź tu – poklepała łóżko obok siebie. Chłopak niepewnie usiadł obok.
- I ?
- Przytul mnie, bo nie zasnę – wyszeptała. Malfoy wywrócił oczami. Położył się obok niej i przytulił mocno. Zanim  dziewczyna usnęła, jeszcze wielokrotnie musiał ją uspokajać, bo wpadała w szloch. Kiedy zapadła w sen obserwował mimikę jej twarzy. Miała koszmary.
- Jesteś śliczna, Maleńka – szepnął jej na ucho, wiedząc, że gdy jest pogrążona we śnie, niczego nie usłyszy.
- Wiem, Malfoy. Za to mnie kochasz. – uśmiechnęła się szeroko, widząc jak oczy chłopaka rozszerzają się ze zdziwienia.
- Śpij, a nie podsłuchujesz.
- Nie mogę.
- A co chcesz zrobić ?
- Uciec.
- Nie.
- Dlaczego ?
- Bo nie.
- Bo mnie kochasz ?
- Może.
- Odpowiedz normalnie.
- A ty mnie kochasz, Nott ?
- Może ?
- Sama widzisz. Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi.

CDN

7 komentarzy:

  1. Zajebiste! <3 Weny życzę! :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś podła! Przez ciebie rycze ! Zajebiste opka !!

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. * PŁACZE ;< * Dziewczyno , mnie titanic nie rusza i nawet trzy metry nad niebem tylko to i Hp. c; Sama sobie się dziwie ...

      Usuń
  4. Zajebiste <3 Czekam na więcej.. ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurwa no zajębiste! Czekam na dalszy ciąg. Piszesz niesamowicie:) te ich przekomarzanki są odlotowe i wgl wszystko jest takie super :) czekam na rozwinięcie wątku z tą córką Bellatrix i tym co jest między Dis a Scorpionem;) Jakie to takie fajne jest no :)
    ~Lelystra

    OdpowiedzUsuń
  6. "- Bo mnie kochasz ?
    - Może.
    - Odpowiedz normalnie.
    - A ty mnie kochasz, Nott ?
    - Może ?
    - Sama widzisz. Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi." *.*

    OdpowiedzUsuń