***
Zeszli razem do Wielkiej Sali. Discordia miała
zapuchnięte oczy od płaczu, a Scorpius przemoczoną koszulę od jej łez. Wszyscy
uczniowie siedzący w Sali zwrócili swoje ciekawskie spojrzenia w ich kierunku.
Oboje uśmiechnęli się do siebie i każde z nich podążyło do swoich stołów.
- Gdzie byłeś cały dzień ?! – Lily naskoczyła na
Scorpiusa, gdy tylko ten do nich podszedł.
- Żeby on jeszcze był kimś dla ciebie, co ty się go tak
czepiasz ? –Albus oburzył się.
- Martwiłam się o niego !
- Nie upoważnia cię to jednak do kontrolowania mojego
życia, Potter – Malfoy usiadł obok Albusa.
- A co się takiego niezmiernie ważnego stało, że
opuściłeś pierwsze lekcje w Hogwarcie?
- Gdzie Jack ? – zapytał blondyn, ignorując Lily.
- Dziś rano zabrała go matka – mruknął młody Potter.
- Dlaczego ?
- ‘Bo jest niebezpiecznie’
- Ale jego tata jest dyrektorem.
- Widocznie nawet jego ojciec nie jest w stanie zapewnić
mu odpowiedniej opieki – prychnęła Lily.
- Wiesz co ? Skoro znowu masz jakieś problemy, to może
wyjdziesz ?
- A co jeśli nie chcę ?
- To wypraszam sobie wszystkie zgryźliwie komentarze.
- Jasne. Oczywiście, bo pan wielki Malfoy nie może ze
śmiechem potraktować tego co mówię – naburmuszyła się dziewczyna i spojrzała w
stronę Discordii. Siedziała wpatrzona w przestrzeń i mieszała łyżką w
jajecznicy. Gdy tylko blondynka zwróciła uwagę na Lily, ta niewiele się
zastanawiając odwróciła się twarzą do Scorpiusa. Szybkim, a zarazem delikatnym
ruchem przekręciła jego głowę w swoją stronę i złożyła namiętny pocałunek na bladych
ustach chłopaka.
Siedziała spokojnie, nie zwracając zbytnio uwagi na
otoczenie. Wtem poczuła na sobie czyjś wzrok. Podświadomość nakazała jej
odwrócić głowę w stronę Ślizgonów. Zdążyła tylko zobaczyć pełen satysfakcji
uśmiech na ustach rudej, które zaraz nakryły usta Scorpiusa. Ścisnęła szklankę,
która pękła. Była pewna, że wszystkie oczy skierowane były na nią i Scorpiusa.
A raczej na Potterównę i Scropiusa.
Wstała i prawie biegiem dotarła do stołu Slytherinu.
- TY. TY. JAK MOGŁAŚ ? – Discordia stanęła za nią i
patrzyła z niedowierzaniem.
- Och, kochanie. Bardzo mi przykro, że twoi rodzice nie
żyją, ale też bym się zabiła, gdybym miała taką córkę jak ty – Lily spojrzała
ze współczuciem.
- Jak możesz ?
- Ach. Wiem co cię jeszcze boli, moja droga. Czyżbyś była
zazdrosna o to, że Score jednak woli kogoś, kto ma rodziców ?
- Zamknij się, Potter ! – Malfoy rzucił ostrzegawcze
spojrzenie Lily, ale ta na to nie zważała, tylko napawała się rosnącym żalem w
oczach blondynki.
- Ja, ja mam rodziców – szepnęła Discordia.
- Tak ? Niby gdzie ? Zapomniałaś, że teraz wiatr rozwiewa
resztki ich ciał, o ile morderca coś z nich ocalił ?
- Radziłabym ci się zamknąć.
- Hmm, dlaczego ? Czyżbym miała rację ? Nie kochana przez
rodziców, nie chciana przez przyjaciół. W ogóle, ty masz przyjaciół ? Nikt cię
tu nie chce. Zobacz.
- POTTER, WYPIERDALAJ STĄD W PODSKOKACH, ALE JUŻ ! –
Scorpius wydarł się na nią i wskazał drzwi.
- Ale jak to ? Źle mówię ?
- Moja droga, sądzisz, że ktokolwiek tutaj cię lubi ?
Myślisz, że bycie Ślizgonem polega na prawieniu kąśliwych uwag ? Będąc w
Slytherinie należy pokazać klasę, umiejętność manipulowania, chęć osiągnięcia
wielkich rzeczy. Póki co, ty nawet nie raczyłaś utożsamić się ze Ślizgonami.
Widzisz, by ktokolwiek tutaj całował się na pokaz, by zrobić innemu na złość ?
Żeby miał satysfakcję z tego, że cała szkoła gapi się na niego, podczas
sprzeczki z uczennicą innego domu ? Potter, powiem ci tyle : nie jesteś warta ani
mojego, ani jego nawet najkrótszego spojrzenia. Wyjdź, albo ja cię wyprowadzę.
I to już nie będzie przyjemne – Discordia wypowiadając ostatnie słowa uniosła
dumnie głowę. Lily rozejrzała się wokół. Było tak jak ta przebrzydła żmija
mówiła. Patrzyli się na nią i z politowaniem kręcili głowami. Naprawdę była aż
tak żałosna ? Wyszła nie oglądając się za siebie, a na Sali rozległy się brawa.
Discordia opuściła salę chwilę po niej. Udała się na
błonie. Mimo, że było tylko kilka stopni usiadła pod drzewem.
„ Człowiek ma prawo
popełniać błędy, prawda ? Moim życiowym błędem jest pokazanie uczuć światu. Już
wiem, że tego robić nie wolno. Jednakże, czym jest świat bez uczuć ? Tak
strasznie potrzebuję bliskiej osoby tuż obok. Czyżby życzenia się spełniały ?
Scorpius idzie” pospiesznie odłożyła notes.
- Jak się czujesz ? – usiadł obok niej, kładąc jej na
ramiona koc, który przyniósł ze sobą.
- Dobrze. W miarę.
- To dobrze – mruknął.
- Ucieknij ze mną – szepnęła wyciągając dłoń przed
siebie.
- Dlaczego chcesz uciec ?
- Bo mam dość.
- To się dopiero zaczęło.
- Nie chcesz iść ze mną ?
- Nie chcę, byś odchodziła.
- I tak odejdę. Pozostaje jedna kwestia : sama, czy z
tobą.
- Dogonię cię.
- Już mam iść ?
- Spakuję najpotrzebniejsze rzeczy i przyjdę – podążyła za
nim wzrokiem. Wstała i ruszyła w kierunku Zakazanego Lasu.
***
- JAK TO JEJ NIE ZNALEŹLIŚCIE ?! – syknęła kobieta uderzając
mężczyznę w twarz.
- Nie pozwalaj sobie, Devlin.
- Zabronisz mi ?
- Nie, ale mogę cię bardzo szybko unieruchomić – by dać
potwierdzenie swoich słów, postać złapała dłonie dziewczyny i przycisnęła ją do
ściany. – Och, zobacz. Twoje czary-mary teraz nie pomogą, ciężko jest być
bezradnym, nie ? – wymruczał jej na ucho.
- Steven. Przestań – wywróciła oczami.
- Jasne – opuścił jej ręce.
- Mam dla ciebie zadanie. Doniesiono mi, że młoda siedzi
w Zakazanym. Pójdziesz tam i ją znajdziesz. Nie musisz jej od razu porywać. Po
prostu ją nastrasz – uśmiechnęła się wrednie, przejeżdżając palcem po poliku
mężczyzny.
- Oczywiście, już się zwijam – zarzucił peleryną i
zniknął.
- Debil – uśmiechnęła się.
***
Gdy tylko weszła do Lasu, zrobiło się ciemno. Niektóre
promyki słońca przebijały się przez gęste konary drzew. Gdzieniegdzie widziała jakieś
ruchy. ‘To pewnie centaury’.
Usiadła na sporym kamieniu.
- Dzieci nie powinny same błąkać się po nieznanych
terenach – z przestrachem spojrzała w stron dochodzącego ją głosu. Ujrzała
postać, opierającą się o pień wysokiej sosny (inspirowane IŚ II, Scabior).
- Kim jesteś ?
- A czy to ważne ?
- Dla mnie, owszem.
- Bardziej ciekawi mnie to, czy to przypadkiem nie ty
straciłaś ostatnio rodziców.
- Wiesz coś na ten temat ?!
- Może.
- Odpowiedz normalnie !
- Ależ, słoneczko. Nie bulwersuj się tak – podszedł do
niej i pogłaskał ją po policzku. Nie odsunęła się, bo z tej perspektywy mogła
lepiej przyjrzeć się mężczyźnie. Ciemne włosy spięte były niedbale w kitkę.
Miał delikatny zarost i pachniał męską wodą kolońską.
- Muszę wiedzieć – mruknęła.
- Wiesz, powiem ci coś w sekrecie – nachylił się, by
wyszeptać jej na ucho – Powinnaś się bać, ponieważ już niedługo i ty zginiesz w
strasznych męczarniach – powiedział, owiewając jej szyję ciepłym oddechem.
- Przez kogo zostanę zabita ?
- Powiedzmy, że to będzie taka… niespodzianka.
- DRĘTWOTA – rozległo się zza pleców mężczyzny
pochylającego się nad nią.
- Score ?
- Kto to był ?!
- Jakiś facet. On mówił, on mówił, że mnie zabiją –
powiedziała z dziwnym spokojem. Jakby w ogóle się tym nie przejęła. Może to
dlatego, że faktycznie chciała umrzeć ?
- Nie zabiją cię. Nie pozwolę ci na to.
- Cieszę się.
- Wiem.
- Score, ty mnie kochasz ?
- Może – mruknął, przytulając ją do siebie.
- Wiem, ja ciebie też – wyszeptała wtulając się w niego.
- Zabini już wie, zaraz przyjdą tu nauczyciele.
- Złapał cię ?
- Powiedzmy – parsknął śmiechem.
_________________________________________________
Dziękuję za wszystkie komentarze i oczekuję następnych. Hm, rozdział taki, chaotyczny. Wiem.
Przy okazji pisania komentarzy, napiszcie co ile mam dodawać nowe części.
Zuzanna.
_________________________________________________
Dziękuję za wszystkie komentarze i oczekuję następnych. Hm, rozdział taki, chaotyczny. Wiem.
Przy okazji pisania komentarzy, napiszcie co ile mam dodawać nowe części.
Zuzanna.
Zrobiło się to nudne , z tego wzgledu ze lily nie postawila sie discordi ktora jest chamska ! Już chyba przestalam ja lubic ... :/ A Scorpius zachował się niedojżało...
OdpowiedzUsuńScore ma 12 lat, nie może być w pełni dojrzały. Chodziło mi właśnie o pokazanie słabości Score'a.
UsuńCo do Dis i Lil. Osobiście jestem za Discordią, a Lily mnie wkurza. Dlatego nie wszystkie potyczki słowne będzie wygrywać Lily Luna Potter :d
Dobrze jest tylko troszkę nudno ;( Czekam na więcej !.
OdpowiedzUsuńWedług mnie wcale nie robi się nudno, wręcz odwrotnie. A nowe części najlepiej dodawać jak najczęściej ;)
OdpowiedzUsuńWIĘCEJ ! <33.
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze ze chcialabym zeby teraz James i Score toczyli wojne o Dis. :)
OdpowiedzUsuńA czwsci dodawaj tak 3 na dzien :) Szkola chyba nie pozwoli na wiecej... KM
Szczerze ja też. Notki takiej jak te możesz dodawać 3 chyba że dłuższe to po 2 oczywiście na dzień
UsuńGenialne :D Chcemy więcej :) twoje opowiadanie jest jakieś bogate w szczegóły, a takie proste i to mi się w nim podoba :) Czekam z niecierpliwością na więcej;)
OdpowiedzUsuń~Lelystra
Bardzo mi się podoba jest coraz lepiej :)
OdpowiedzUsuńJako całość opowiadanie mi się bardzo podoba, ciekawy wątek z córką Bellatrix :) Jedyne czego się przyczepię, to to, że bohaterowie mają 11-12 lat,a czasem można odczuć, że mają ok. 16 :p No ale generalnie gratki, bo mnie tam się podoba. Czytam dalej
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że nie będą razem ;) bardziej pasuje mi on do Lily
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że nie będą razem ;) bardziej pasuje mi on do Lily
OdpowiedzUsuń